POGROM W KIELCACH – 4 lipca 1946

Pogrom kielecki z 4 lipca 1946 r. nie był zjawiskiem odosobnionym. Poprzedziły go liczne ekscesy antyżydowskie, zabijanie Żydów w pociągach (tzw. akcje pociągowe), na szosach, w domach (zastrzelenie Fiszki Nejmana w Łodzi w niewyjaśnionych okolicznościach), a także zajścia z udziałem tłumu – np. pogrom w Krakowie w sierpniu 1945 roku.

W Kielcach pogrom poprzedziła plotka o porwaniu ośmioletniego chłopca, Henryka Błaszczyka. Jego nieobecność zgłosił na posterunek MO w Kielcach 1 lipca 1946 r. ojciec, Walenty Błaszczyk. Chłopiec nieoczekiwanie powrócił 3 lipca. Wieczorem tego samego dnia ojciec udał się na komisariat MO w Kielcach i wskazał na Żydów jako tych, którzy przez trzy dni przetrzymywali małego Henryka w piwnicy budynku przy ul. Planty 7/9. Mieściły się tam m.in. siedziba Komitetu Żydowskiego oraz kibuc. Rano 4 lipca chłopiec razem z ojcem zjawili się na komisariacie, gdzie Henryk złożył zeznania. W następstwie aresztowano Kalmana Singera, który rzekomo miał uwięzić dziecko. Wkrótce na posterunek przybył przewodniczący kieleckiego Komitetu Żydowskiego dr Seweryn Kahane z prośbą o uwolnienie więźnia; tym bardziej, że w budynku przy ul. Planty nie było piwnic. Następnie grupa milicjantów udała się w stronę ul. Planty, aby wyjaśnić sytuację. Po drodze funkcjonariusze MO rozpowiadali, że idą szukać pomordowanych dzieci, które zaginęły w ostatnich tygodniach. Do grupy dołączali kielczanie.

Około godziny 10 rano, po przybyciu na miejsce oddziałów Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego i milicji rozpoczął się pogrom. Mundurowi, którzy weszli do środka, zażądali wydania broni (Żydzi posiadali legalnie kilka pistoletów dla bezpieczeństwa). Następnie zaczęli rabować, wyrzucali Żydów z okien z drugiego piętra, strzelali też do znajdujących się w budynku osób, które następnie wywlekali na zewnątrz.

Przed budynkiem do mundurowych dołączyli cywile, zabijając Żydów przy pomocy desek i kamieni. W południe do tłumu dołączyła kilkusetosobowa grupa robotników z huty „Ludwików”. Kolejne grupy mundurowych, które przybyły w celu spacyfikowania zajść, mieszały się z tłumem, a niekiedy dołączały do niego. Ekscesom antyżydowskim towarzyszyły okrzyki zachęcające do zabijania i „wymierzenia sprawiedliwości” za to, że Żydzi jakoby mordowali polskie dzieci w celach rytualnych. Tłum „pogromszczyków” został rozpędzony dopiero około godziny 15.

W wyniku zajść antyżydowskich w Kielcach zginęło co najmniej 39 Żydów i 3 Polaków. Wśród ofiar były dwie ciężarne kobiety. Zginęli od ran postrzałowych, od ciosów bagnetu lub zostali zatłuczeni m.in. łomami, kijami i kamieniami. Rannych zostało 35 Żydów, których przewieziono do szpitala w Łodzi. Również pozostałych ocalonych z pogromu dla ich bezpieczeństwa wywieziono do Łodzi. Pogrom przeżył prawdopodobnie mieszkaniec budynku Planty 7 – zastępca szefa powiatowego UB w Kielcach, porucznik Albert Grynbaum, który następnie został wezwany do Warszawy i zaginął bez wieści.

Zbiorowy pogrzeb ofiar odbył się 8 lipca 1946 r. na cmentarzu żydowskim w Kielcach. Nadano mu charakter manifestacji. Wzięli w nim udział przedstawiciele władz państwowych oraz delegaci wszystkich Komitetów Żydowskich działających w Polsce. Kompanię honorową podczas uroczystości wystawiła 2. Dywizja Piechoty Wojska Polskiego.

Fala pogromowa objęła całe Kielce, w tym dworzec kolejowy. Echa pogromu i pogłoska o mordzie rytualnym polskich dzieci przez Żydów były przekazywane do innych miejscowości w wielu regionach Polski, zapewne drogą telefoniczną. Objawy zbiorowej psychozy na tym tle wystąpiły przede wszystkim na terenie województwa kieleckiego, a także w kilku miejscowościach na Mazowszu – Siedlcach, Warszawie (Grochów), Ciechanowie, Ostrowi Mazowieckiej i Świdrze.

Po krwawych zajściach aresztowano w Kielcach kilkadziesiąt osób, w tym milicjantów, żołnierzy Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego, cywilów i przedstawicieli władz lokalnych. Spośród nich dwanaście osób zostało pospiesznie osądzonych 9 lipca 1946 r. – dziewięć skazano na karę śmierci, którą wykonano 12 lipca 1946 r., a trzy otrzymały wyrok długoletniego więzienia. Z pozostałych uwięzionych do początku 1947 r. osądzono jeszcze 26 osób w ośmiu procesach. Zapadły w nich wyłącznie niskie wyroki więzienia. 

Następstwem pogromu były nastroje paniki w społeczności żydowskiej w Polsce oraz wzrost emigracji, zarówno legalnej, jak nielegalnej, która obok syjonistów objęła również antysyjonistycznych członków Bundu, a nawet komunistów żydowskich. Paniki nie zdołali uspokoić czołowi przedstawiciele władz państwowych, nie zapobiegły jej też błyskawicznie wydane wyroki, które zasądzono sprawcom pogromu, ani utworzenie przez Centralny Komitet Żydów w Polsce Komisji Specjalnej mającej na celu zapewnienie bezpieczeństwa społecznościom żydowskim.

Wiadomości o pogromie kieleckim wstrząsnęły opinią publiczną w Polsce i poza jej granicami. Badacze od lat starają się wyjaśnić sprawę pogromu kieleckiego. Rozważane są różne przyczyny wybuchu przemocy: antysemityzm – istniejący od dawna i nasilony w wyniku niemieckiej okupacji, lęk przed powracającymi Żydami – szukającymi sprawców śmierci swych bliskich lub zagrabionego mienia, wojna domowa między władzami komunistycznymi i zbrojnym podziemiem, możliwe działania prowokatorów. Jednak w każdym wypadku za podstawowy czynnik uznać trzeba rozpowszechnione uprzedzenia i nienawiść wobec Żydów, bez których tak wielu zwykłych mieszkańców Kielc nie uwierzyłoby w mord rytualny i nie przyłączyłoby się do zabijania mężczyzn, kobiet i dzieci.

Wobec utrzymujących się wątpliwości, historia pogromu obrosła licznymi hipotezami i mitami. Zaraz po pogromie komuniści winą za zbrodnię obciążali AK, WiN i NSZ, choć podczas pierwszego procesu oskarżonym nawet nie próbowano udowodnić przynależności do tych organizacji. Ich przeciwnicy z kolei twierdzili, że pogrom był wynikiem prowokacji władz – milicjantów, którzy jako pierwsi zatrzymali wskazanego przez chłopca Żyda, a potem rozpowiadali plotkę o porwaniu dziecka, funkcjonariuszy UB, którzy wykazali się rażącą biernością i nieudolnością w tłumieniu zajść, czy też władz sowieckich, które miały w Kielcach swoich przedstawicieli. Pojawiały się absurdalne głosy, że za pogrom odpowiadali sami Żydzi – syjoniści, próbujący w ten sposób wymusić na władzach polskich oraz na światowej opinii publicznej prawo do legalnej emigracji do Palestyny.

Sprawa wyjaśnienia przyczyn wybuchu pogromu odżyła na nowo po 1989 roku. W 1992 r. sędzia Andrzej Jankowski, dyrektor Okręgowej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Kielcach, wszczął w sprawie zajść kieleckich śledztwo, które zajęło kolejne pięć lat i nie potwierdziło tezy, że pogrom nastąpił z inspiracji UB. Zebrany materiał dawał podstawę do objęcia aktem oskarżenia kilku żyjących jeszcze osób, czego jednak nie uczyniono. W 2001 r. w imieniu Instytutu Pamięci Narodowej postępowanie wznowił prokurator Krzysztof Falkiewicz z kieleckiego ośrodka Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Umorzono je w 2004 roku. Bezskutecznie próbowano znaleźć odpowiedź na pytanie, czy pogrom był wywołany prowokacją, a jeśli tak, to kto za nią stał.

Pogrom kielecki stał się tematem wielu opracowań naukowych, dyskusji publicystycznych, a także filmów. Po raz pierwszy pojawił się w materiale Polskiej Kroniki Filmowej z 15 lipca 1946 r., zatytułowanym Pogrzeb pomordowanych Żydów, ofiar pogromu kieleckiego w Kielcach. W 1986 r. reżyser Marcel Łoziński nakręcił film pt. Świadkowie, w którym wydarzenia kieleckie ukazał właśnie przez pryzmat wspomnień świadków. Natomiast w 1996 r., w 50. rocznicę zajść kieleckich, na zamówienie TVP powstał sześćdziesięciominutowy dwuczęściowy dokument Pogrom. Kielce – 4 lipca 1946 r. w reżyserii Andrzeja Miłosza.  W 1999 r. powstała trzecia częśćpt. Henio, w reżyserii Andrzeja Miłosza i Piotra Weycherta. Zawiera ona nagrany w 1996 r. wywiad z Henrykiem Błaszczykiem – w 1946 r. ośmioletnim chłopcem, którego zaginięcie stało się bezpośrednią przyczyną wybuchu zajść antyżydowskich w Kielcach w lipcu 1946 roku. Podczas nagrania, Henryk wskazał na ojca, jako tego, który kazał mu mówić, że między 1 a 3 lipca „był u Żydów”. W rzeczywistości przebywał u znajomych rodziny na podkieleckiej wsi. Była to ostatnia, niepełna relacja Błaszczyka, który zmarł w marcu 1998 r. Do dziś wiele pytań pozostało bez odpowiedzi. 

dr Martyna Rusiniak-Karwat

Wybrana literatura:

  • Antyżydowskie wydarzenia kieleckie 4 lipca 1996 roku. Dokumenty i materiały, red. S. Meducki, Z. Wrona, t. 1-2, Kielce 1992-1994.
  • Szaynok B., Pogrom Żydów w Kielcach 4 lipca 1946, Warszawa 1992.
  • Wokół pogromu kieleckiego, t. 1, red. Ł. Kamiński, J. Żaryn, Warszawa 2006.
  • Zaremba M., Wielka trwoga. Polska 1944-1947. Ludowa reakcja na kryzys, Kraków 2012.
  • Żyndul J., Kłamstwo krwi. Legenda mordu rytualnego na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, Warszawa 2011.
Drukuj