75 lat temu, 22 lipca 1942 r., Niemcy rozpoczęli wywózkę Żydów z warszawskiego getta do niemieckiego nazistowskiego obozu zagłady Treblinka II.

„Powiedzcie mojej mamie, że odjeżdżam, nie wiadomo dokąd…”.

[cyt. za: Nachum Grzywacz, Dziennik, Archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego, ARG I 416]

Od tego dnia przez kolejne miesiące aż do jesieni 1943 r. – końca funkcjonowania Treblinki II będzie przypadać „okrągła” 75. rocznica śmierci Żydów – zamieszkujących głównie tereny wchodzące wówczas w skład Generalnego Gubernatorstwa. Wszyscy oni ponieśli śmierć w ramach ludobójczej Akcji Reinhardt – „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” (niem. „Endlösung der Judenfrage”).

Wielka Akcja deportacyjna getta rozpoczęła się 22 lipca 1942 r., w wigilię dziewiątego dnia żydowskiego miesiąca aw. W ciągu dnia na murach pojawiły się obwieszczenia informujące o „przesiedleniu ludności getta warszawskiego na Wschód”, asygnowane nie przez Adama Czerniakowa – przewodniczącego Rady Żydowskiej (Judenratu), lecz przez Radę Żydowską. Treść Obwieszczenia wchodziła w życie w trybie natychmiastowym. Jej treść kamuflowała prawdziwe znaczenie słowa: „przesiedlenie” (niem. Aussiedlung). Już dzień wcześniej, gestapo aresztowało około 60 zakładników: członków Judenratu, przedstawicieli inteligencji i osadziło ich na Pawiaku. W razie niepowodzenia Akcji, mieli oni ponieść konsekwencje tego i zostać rozstrzelani. Głównodowodzącym Akcji był SS-Sturmbannführer Hermann Höfle. Pomocnikami przy jej realizacji byli: SS-mani, gestapowcy, a także Łotysze, Ukraińcy, Litwini i tzw. „wachmani”. O przebiegu i tempie Akcji decydowali SS-Untersturmführer Karl Brandt i SS-Oberscharführer Gerhard Mende – pracownicy referatu IVB Urzędu Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa.

W nocy z 21 na 22 lipca zostały obstawione mury getta, tak żeby nie można było się z niego wydostać żywym.

„22 VII 42 – Rano o 7:30 w Gminie. Granice małego ghetta obstawione specjalną formacją poza normalną. O godzinie 10-ej zjawili się Sturmbanführer [Hermann] Hoefle z towarzyszami. Telefony wyłączyliśmy. Dzieci usunięto z przeciwległego ogródka. Oświadczono nam, że z pewnymi wyjątkami mają Żydzi, bez różnicy płci i wieku, być wysiedleni na wschód. Dziś do godziny 4 p[o] p[ołudniu] ma być dostarczonych 6000 ludzi. I tak będzie (najmniej) codziennie. 

[Adama Czerniakowa dziennik getta warszawskiego 6 IX 1939–23 VII 1942, oprac. i przypisy M. Fuks, Warszawa 1983, s. 304]

Obwieszczenie zawierało punkt drugi informujący o tym, kogo ominie wywózka:

„[…] a. wszyscy Żydzi zatrudnieni u władz lub w przedsiębiorstwach niemieckich, którzy mogą przedstawić odpowiedni na to dowód,

b. wszyscy Żydzi, którzy są członkami i pracownikami Rady Żydowskiej, według stanu z dnia opublikowania niniejszego zarządzenia,

c. wszyscy Żydzi zatrudnieni w firmach przynależnych do Rzeszy Niemieckiej, mogący przedstawić na to dowód odpowiedni,

d. wszyscy zdolni do pracy Żydzi, którzy dotychczas nie zostali włączeni do procesu zatrudnienia; tych należy skoszarować w dzielnicy żydowskiej,

e. wszyscy Żydzi należący do Żydowskiej Służby Porządkowej,

f. wszyscy Żydzi należący do personelu żydowskich szpitali, zarówno jak należący do żydowskich kolumn dezynfekcyjnych,

g. wszyscy Żydzi będący najbliższymi członkami rodziny osób wymienionych od a. do f. Członkami rodziny są wyłącznie żony i dzieci.

h. wszyscy Żydzi, którzy w pierwszym dniu przesiedlenia znajdują się w jednym z żydowskich szpitali i nie kwalifikują się do zwolnienia. Niemożność zwolnienia musi być zatwierdzona przez lekarza, którego wyznaczy Rada Żydowska”.

Treść obwieszczenia spowodowała, że większość mieszkańców getta, nie do końca wiedząc co kryje się za tym tekstem, zaczęła zabiegać o zatrudnienie w szopach, które miały im zapewnić pozostanie w getcie. Ci, którym nie udało się otrzymać odpowiedniej pieczątki, byli zabierani z domów okrążanych przez oddziały niemieckie przy pomocy żydowskiej Służby Porządkowej (tzw. policja żydowska). Mieszkańców kamienic spędzano na podwórza, gdzie następowała pobieżna selekcja, a stamtąd w uformowanych kolumnach pędzono na Umschlagplatz – plac przeładunkowy przy ul. Stawki. Tam musieli czekać od kilku godzin nawet do kilku dni aż zostanie zebrana odpowiednia liczba osób, by zapełnić transport do Treblinki II. Wszystko to odbywało się w nieludzkich warunkach przy ogromnej brutalności strażników, wysokiej temperaturze, bez wody i pożywienia. 

Sytuację w getcie obrazują słowa Nieznanych Zapisków Marka Edelmana:

„Lipiec 1942. Cholerne upały. Jakieś dziwne rzeczy się dzieją w getcie. Z ludźmi trudno mówić. Szalone zdenerwowanie. Coś się będzie działo, „coś, coś”, ale co? Tysiące ludzi zadaje to samo pytanie. Ludzie gubią się w domysłach, nie śpią po nocach. Nie wiadomo, dlaczego i po co zapisują się do szopów niemieckich. Oddają swoje maszyny, likwidują interesy. Coś będzie, coś strasznego, ale co?” (Marek Edelman, Wielka Akcja, więcej: https://zeszytyliterackie.pl/marek-edelman-wielka-akcja/)

Pierwszego dnia Akcji Niemcy załadowali do wagonów Żydów przebywających w ośrodkach dla uchodźców, część więźniów z Gęsiówki oraz żebraków. 23 lipca dotarł do Treblinki II transport składający się z 6250 osób.

Martyna Rusiniak-Karwat

Bibliografia:

  • Engelking B., Leociak J., Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, wyd. II., Warszawa 2013, ss. 718-726.
  • Sakowska R., Ludzie z dzielnicy zamkniętej, Warszawa 1993, ss. 194-196.

 

Drukuj