Salomon Isaac zu Pless, znany też jako S. Isaac Plessner, czyli Pszczyński, rzadziej jako Beuthener – Bytomski, jest postacią zagadkową. Wiele ważnych elementów jego życiorysu wciąż pozostaje nieznanych. Co więcej, to, co o nim wiadomo, również jest lub było zapominane. Mimo to jest to postać tak znacząca dla dziejów uprzemysłowienia Górnego Śląska, że – nawet przy świadomości braków i niejasności – jego biogram warto przybliżać, zwłaszcza ludziom zainteresowanym początkami industrializacji Śląska. Poniższy tekst jest próbą całościowej prezentacji sylwetki Salomona Isaaca. Ma również na celu zachęcenie do dalszych poszukiwań sine ira et studio, zgodnie ze znaną od średniowiecza zasadą historiograficzną, że dzieje to suma życiorysów, i jeśli życie jakiejś znaczącej dla rozpoznanych procesów historycznych postaci nie jest opisane, rekonstrukcja historii nie jest pełna.
Salomon Isaac z Pszczyny (ok. 1730 – po 1794 r.) był jednym z pierwszych przedstawicieli górnośląskiego rodu Plessnerów. Ród ten należał w XIX w. do bardziej znanych na Śląsku rodzin żydowskich. Pierwszym możliwym do udowodnienia nosicielem tego „nazwiska” był zmarły w 1746 r. Isaak Salomon, naczelnik górno- i dolnośląskiej prowincji żydowskiej, czyli zwierzchnik Żydów mieszkających w wioskach i miasteczkach Górnego i Dolnego Śląska. O jego synu Salomonie Isaacu wiadomo, że w roku 1764 otrzymał od Fryderyka II przywilej generalny za zasługi dla krajowej produkcji sukna. Uważano go też za członka niewielkiej elity żydowskiej na Śląsku, tzw. Hofjuden, czyli Żydów dworu królewskiego, spośród których wykształcił się po 1750 r. stan tzw. Adelbürger, szlachty mieszczańskiej. Co najmniej od 1761 r., gdy władze miejskie Wieliczki zawarły umowę z Żydami na dostawy soli bałwaniastej, szybikowej i zielonej na Śląsk, do 24 kwietnia 1765 r., gdy król Stanisław August Poniatowski w przywileju dla miasta zakazał Żydom pobytu i osiedlania się w nim pod groźbą konfiskaty majątku – S. Isaac był tam faktorem solnym, czyli agentem handlowym pośredniczącym w handlu solą.
Na Śląsk przybył tzw. polskim szlakiem solnym, gdy w Pszczynie zbankrutował jego rodak, Hirschel Monk. Monk w związku z tym powinien się wyprowadzić z miasta, ale uczynił to dopiero w 1769 r. Tymczasem, jak utrzymywał magistrat Pszczyny, już w 1678 r. otrzymała ona od księcia Baltazara Erdmanna von Promnitz przywilej, stanowiący że „oprócz jednego Żyda, uprawiającego handel w mieście, nie powinno ścierpieć żadnego dalszego Żyda, a to >>na wieczne czasy<<”. Dlatego Salomon Isaac musiał uzyskać od króla pruskiego Fryderyka II zwanego Wielkim prawo osiedlenia się w Pszczynie i dopiero po tak wysokiej interwencji, na mocy wspomnianego przywileju z 1764 r., 20 lipca 1765 r. kupił w Pszczynie dom. Mieszkańcy protestowali przeciw temu do władz, nic jednak nie wskórali, bo faktor w zamian za prawo pobytu obiecał zorganizować eksport znacznych ilości sukien, a Pszczyna była wówczas największym na Śląsku ośrodkiem sukiennictwa.
O tym, że Isaac wywiązał się z obietnicy, świadczy późniejszy Ogólny Przywilej Ochrony i Handlu na Śląsk i wszystkie Królewskie Prowincje i Landy dla kupca żydowskiego Salomona Isaaca z Pszczyny i syna jego siostry Mendla Panofska. Fryderyk Wilhelm II pisał w nim m.in.: „wobec wyświadczonych przez niego ku Naszemu łaskawemu zadowoleniu usług oraz okazanej nienagannej postawy i gospodarności, nie mniej przez wzgląd na to, że w swojej działalności wspierał potrzebujących sukienników poprzez przedpłaty w pieniądzu i wełnie na rzecz wytwórni sukna i takoż nadal w istniejących okolicznościach czynić będzie, temuż (...) po wsze czasy zezwalamy i nadajemy Generalny Przywilej Ochrony i Handlu na Wrocław i Śląsk”. Znaczące jest, że w 1767 r. z Pszczyny wyprowadził się do Halemby (dziś dzielnica Rudy Śląskiej) Żyd o imieniu Mendel – podobnie jak ów Panofska z przywileju...
Warto też odnotować, że od 1766 r. nastąpił „gwałtowny rozwój tej gałęzi rzemiosła” w Pszczynie. W 1766 r. było 69 mistrzów sukienniczych pracujących na 58 warsztatach tkackich, w 1769 już 80 na 75, a po subwencjach państwowych z 1770 r. i wybudowaniu magazynu wełny za pieniądze państwa w 1773 r. – w 1780 r. było ich 124 na 114 warsztatach. „Niemal cała produkcja wędrowała do Polski; do roku 1766 białe sukna, później farbowane”. „Rynkiem zbytu była przede wszystkiem Małopolska, ale nie jako jedyny odbiorca i konsument, lecz głównie jako pośrednik w dalszym eksporcie na wschód i południe. Wyroby pszczyńskie wędrowały aż do Grecji i Turcji”. Ponadto powstała w Pszczynie duża skarbowa fabryka sukna. O ile w 1764 r. produkowano 2712 kamieni wełny, o tyle w 1781 – 3961, w 1787 r. – 4200, a w 1797 aż 6680. Większość tych wydarzeń gospodarczych wiąże się z okresem aktywności S. Isaaca w Pszczynie.
Działo się to mimo wojny celnej Prus z Austrią i mimo restrykcji austriackich, które utrudniały eksport śląskiego płótna, i niezależnie od zagarnięcia przez Austrię w I rozbiorze Polski Galicji, która „do tej pory stanowiła bardzo ważny rynek zbytu śląskich towarów”. Owe utrudnienia w handlu mogły się jednak stać przyczyną odejścia Salomona Isaaca od handlu solą i płótnem oraz powrotu do tych umiejętności, które posiadł jeszcze na pograniczu Belgii i Niderlandów, kiedy zarządzał kopalnią.
W 1779 r. utworzono w Tarnowskich Górach (Tarnowitz) czwartą, specjalną deputację górniczą podległą Królewskiemu Pruskiemu Urzędowi Górniczemu (ukonstytuowała się dopiero w 1783 r.), która obejmowała całe górnictwo na Górnym Śląsku (tj. w państwach stanowych pszczyńskim i bytomskim), księstwie opolskim oraz na ziemiach głubczyckiej i raciborskiej. W tym samym roku podczas podróży po Śląsku Fryderyk Antoni baron von Heynitz (minister stanu kierujący pruskim Departamentem Górniczo-Hutniczym od 1777 r.) pod Kamieniem–Brzozowicami, między Piekarami Śląskimi a Brzezinami Śląskimi spotkał Isaaca i niejakiego Joakima Josepha z Żor. Ci poinformowali go w tajemnicy, że wiedzą, gdzie występują rudy ołowiu i srebra.
Wkrótce potem w deputacji tarnogórskiej, która z czasem przekształciła się – jak pozostałe – w pruski urząd górniczy (Bergamt) „przysięgłymi byli niejaki Heym, a poza tym Salomon Isaac”, bo 29 września 1779 r. minister do spraw Śląska, Karol Jerzy von Hoym, aktem wydanym w Świerklańcu powierzył temu dostawcy soli kamiennej do Prus, kupcowi z Pszczyny – nadzór nad kopalniami ołowiu, srebra i żelaza. Dokument wystawił von Hoym – wolnomularz i znany sympatyk emancypacji środowisk żydowskich, choć od 21 września dyrektorem Królewskiego Pruskiego Urzędu Górniczego był już Fryderyk Wilhelm Reden. W 1780 r. Wyższy Urząd Górniczy przejął od Kamer Wojennych i Domen von Hoyma kierownictwo techniczne i gospodarcze kopalń państwowych i prywatnych oraz hut państwowych. Jednak decyzja Hoyma dotycząca Salomona Isaaca została ponowiona w Tarnowskich Górach 8 sierpnia 1781 r.
W 1783 r. zaczęły się prace nad reaktywacją tarnogórskiej kopalni ołowiu i srebra, którą w 1784 r. nazwano „Fryderyk”. Jej uruchomienie „w roku 1784 potwierdziło niektóre krążące wieści” – odnotował E.L.G. Abt w sierpniu 1791 r. Czy chodzi tu o potwierdzenie informacji, jakie w 1779 r. S. Isaac i J. Joseph z Żor przekazali ministrowi Heynitzowi – trudno rozstrzygnąć. W 1785 r. Isaac przedłożył Redenowi swoje „spostrzeżenia dotyczące eksploatacji filarowej, wybierania węgla warstwami, poprawy wentylacji przez rozpalanie ogniska w szybie wydechowym, zastosowania maszyn wyciągowych poruszanych przez konie (przy czym zdaniem Isaaka 1 koń mógł zastąpić 7 robotników), konserwowania drzewa kopalnianego przez trzymanie go w wodzie bez dostępu powietrza oraz wprowadzenia kilofów z dwoma ostrzami. Uwagi te opierał on na swoich doświadczeniach, zdobytych w czasie kierowania kopalniami węgla w Niderlandach”.
Interesujące jest, że po 9 grudnia 1786 r. wśród kilkunastu szybów królewskiej kopalni „Fryderyk”, takich jak stary i nowy „Abt”, „Heym” czy „Heinitz” znalazł się m.in. szyb „Isaac”, na którym zastosowano konny „kunszt”, czyli urządzenie napędzane przez konie. Mogłoby to wskazywać, że Salomon Isaac znalazł się w ścisłym kręgu takich osób jak Abt, które uważano, za współtwórców owej kopalni. Zastanawiający jest brak wśród nazw szybów nazwiska Redena.
Kilka dni później Salomon Isaac zu Pless otrzymał wspomniany wcześniej wydany na jego prośbę 18 grudnia 1786 r. w Berlinie Schutz und Handelsprivileg..., w którym nowy król, Fryderyk Wilhelm II, ogłaszał: „Czynimy również i to, że onże Salomon Isaac, oraz syn jego siostry Mendel Panofska i ich zstępni zarówno płci męskiej jak i niewieściej, przez swe nienaganne zachowanie i gdy swoją działalność handlową odpowiadającą owej Królewskiej Łasce dalej godnie prowadzić będą, zaznają swobód i praw równych tym, z których korzystają chrześcijańscy bankierzy i kupcy w Naszych Krajach, a prócz równych praw zaznają i cieszyć się będą tym samym, że im takoż wolno będzie poza Wrocławiem i na całym Śląsku, jak również w naszych Landach i Prowincjach, gdziekolwiek zamierzają osiąść, działać oraz poprzez zakup domostw uczynić się posiadaczami”...
Był to jeden z pierwszych przywilejów wydanych po objęciu tronu przez tego kolejnego Hohenzollerna wolnomularza, co świadczy, że nadal „pruska polityka wobec Żydów na Śląsku (...) nosiła wyraźne piętno ówczesnego ministra grafa Hoyma. Hoym był bardzo życzliwie ustosunkowany do Żydów i przyczynił się do utworzenia rabinatu śląskiego (1744) i reglamentu żydowskiego z roku 1790, który na nowo uregulował system opodatkowania Żydów”, a w swoim Brzegu Dolnym pozwolił na utworzenie jedynej na Śląsku gazety żydowskiej, loży wolnomularskiej „Fryderyk” (od 1783 r.) i w 1785 r. – na budowę synagogi.
Berggeschworene, czyli przysięgli górniczy
Za rok 1786/1787 w deputacji tarnogórskiej, jako przysięgły górniczy Salomon Isaac otrzymał 200 talarów pensji i 50 talarów dochodów rocznych. Berggeschworene, czyli przysięgli górniczy, byli członkami deputacji górniczych, a potem urzędów górniczych. Stali na czele okręgów górniczych, na które podzielone były rejony podległe poszczególnym deputacjom, i bezpośrednio kontrolowali kopalnie w poszczególnych okręgach na podstawie przepisów rozdziału XLV Revidierte Bergordnung... Nawiązując bezpośrednio do Ordunku gornego z 1528 r. przepisy tego rozdziału stanowiły, że przysięgli górniczy mieli w kopalniach z urzędu dbać o korzyści, zapobiegać szkodom, a także odbierać umowy o pracę. Ponadto powinni pomagać nadgórmistrzom w sprawowaniu nadzoru nad kopalniami, dbać aby umowy w danej kopalni były możliwie jednakowe, aby robotnik bez pisemnego zezwolenia nie porzucał jednej kopalni i nie przenosił się (uciekał) na inną, by nie przystępowano do umów nie zgodnych z prawem ani nie zawierano odrębnych. Ich zadaniem było więc nadzorowanie warunków technicznych i prawnych, w jakich realizowały się stosunki pracy w górnictwie. Ze swojej działalności składali sprawozdania nadgórmistrzom (Oberbergmeister) – komisarzom wrocławskiego WUG, na czele którego stał starosta górniczy (Berghauptmann) z tytułem radcy górniczego II klasy.
Dnia 15 stycznia 1788 r. przysięgły górniczy Salomon Isaac towarzyszył Redenowi podczas wizytacji w Chorzowie kopalni „Fürstin Hedwig” (Księżna Jadwiga) nadanej rok wcześniej na wniosek prepozyta parafii katolickiej w Chorzowie i administratora fundacji Szpitala Świętego Ducha w Bytomiu, Ludwika Bojarskiego z Zakonu Kanoników Regularnych Stróżów Najświętszego Grobu Konwentu Miechowskiego (czyli tzw. „Bożogrobców”). Była to już druga inspekcja tej kopalni, miała jednak nadzwyczajny charakter, gdyż kopalnia została wyznaczona do roli głównego dostawcy węgla dla pierwszej na kontynencie maszyny parowej. Maszyna została uruchomiona już 19 stycznia i służyła do napędu pomp odwadniających w kopalni „Fryderyk” pod Tarnowskimi Górami.
9 kwietnia 1788 r. Isaac odkrył na ziemiach majoratu pławniowickiego barona Karola Franciszka von Stechow pod Rudą i Porębą złoże, któremu nadał nazwę „Alexandrine”. Złożył wprawdzie do Wyższego Urzędu Górniczego wniosek o nadanie, jednak otrzymał je właściciel dóbr, ordynat von Stechow, który nadał mu imię swojej żony: „Maksimiliane”.
Kiedy w 1788 r. Fryderyk Wilhelm II za 400 tys. talarów i 500 dukatów wykupił rybnickie państwo stanowe, zorganizowano tam Królewski Urząd Górniczo-Hutniczy podległy kierowanemu przez von Hoyma urzędowi skarbu śląskiego we Wrocławiu. W końcu października Reden informował Heynitza, że asesora Reichardta i Isaaca jako przysięgłego górniczego skierowano tam do „geognostycznych” poszukiwań złóż węgla. Heynitz przyznał na prace poszukiwawcze 100 talarów i jeszcze w tym samym roku S. Isaac odkrył wychodnie węgla kamiennego pod Niewiadomiem w Biertułtowach, pod Czerwionką i Czernicą. Kopalnia, która powstała w Biertułtowach otrzymała nawet nazwę „Hoym”, a jej najstarszy szyb „Ignacy” jest dziś pod ochroną konserwatorską i udostępniony dla zwiedzających. Jeszcze w tym samym roku minister prowincji śląskiej, von Hoym nakazał, żeby w powiecie rybnickim wszystkie paleniska urzędowe zostały przystosowane do opalania węglem kamiennym.
Sukcesy te nie oznaczały jednak, że w górnictwie wszystko działało idealnie. Świadczy o tym list hrabiego Redena do deputacji górniczej w Tarnowskich Górach z 11 stycznia 1789 r., w którym pisał: „przekonałem się, że kierownictwo ruchem w kopalniach węgla mimo otrzymania wszystkich stanowczych poleceń tak jest zaniedbane przez asesora Reichardta, a zwłaszcza przez przysięgłego Isaaca, że na wszystkich kopalniach nie ma węgla i brak urządzeń [to raczej pod adresem asesora]. Nie ma nawet śladu dobrego górniczego ładu i porządku policyjnego, brakuje dobrych narzędzi i materiałów, a kształcenie górników i sztygarów jest zaniedbane [to zdecydowanie zarzut w stosunku do przysięgłego]”.
Krytyka ze strony Redena nie zaszkodziła Isaacowi, kóry w marcu 1789 r. był już górmistrzem i został skierowany do pracy w Gliwicach, a 27 listopada 1789 r. otrzymał specjalny nadzór nad kopalniami węgla kamiennego. Możliwe, że z tymi awansami wiązała się informacja o odkryciach pod Niewiadomiem, Górnymi Radoszowami, Rydułtowami, folwarkiem w Pszowie oraz między Czernicą i Piecami, którą Reichardt i Isaac napisali z Tarnowskich Gór 6 marca 1789 r.
W środowisku urzędników królewskich i wolnomularzy
W tym samym dokumencie znalazła się informacja, że nieco wcześniej odkrył on na terenie ówczesnego Lasu Bytomskiego – dziś teren między świętochłowickimi dzielnicami Lipiny i Chropaczów – złoża, na których powstała kopalnia węgla „Salomon”, zgłoszona do tarnogórskiego urzędu górniczego przez Johanna Ferdynanda Koulhaassa, późniejszego (od 1799 r.) właściciela dóbr katowickich, który uzyskał też na czas określony w latach 1792–1794 prawo jej eksploatacji. Już w 1788 r. J. F. Koulhaass próbował – bez powodzenia – koksować węgiel z kopalni w Bytkowie. Później zaczął poszukiwać węgla koksującego razem z Isaakiem i wówczas doszło do odkrycia kopalni, której nadali imię Salomona. Wydobywany z niej węgiel nadawał się do koksowania, dzięki czemu Koulhaass podjął starania o rozpoczęcie produkcji koksu na szeroką skalę według wzorów angielskich. Dlatego zażądał od władz górniczych dostarczenia szkiców pieców koksowniczych używanych w Anglii, a kiedy je otrzymał zbudował podobne i podjął produkcję koksu. Jeszcze na mapie z 1827 r. od miejsca, w którym później stanął kościół św. Augustyna w Lipinach aż w pobliże płynącego tam strumienia widać siedem szybów „Salomons Gruben” – kopalni Salomona.
Warto odnotować, że córka J. F. Koulhaassa, Christiane, została żoną radcy górniczego Reinhardta, z którym S. Isaac dokonywał odkryć pod Rybnikiem i Pszczyną, a Henrietta Eleonora – Johanna Friedricha Weddinga, jednego z najwybitniejszych organizatorów przemysłu na Śląsku, którego bliskim współpracownikiem był Reinhardt. Ludzi z kręgu urzędników górniczo-hutniczych łączyły wówczas „ścisłe więzy towarzysko–środowiskowe”, interesujące jest więc pytanie, czy dotyczyły one też Żyda Isaaca.
Śladu jego działalności można się też dopatrywać w nazwie kopalni „Król Salomon” na terenie Czarnego Lasu Bytomskiego, widocznej na tej mapie w dzisiejszej Rudzie Śląskiej. Obszar ów był w kręgu zainteresowania Żydów z Bytomia, gdzie mieszkał po 1791 r. Salomon Isaac. Widać to w utrwalonej na owej mapie nazwie „Żydowizna” dla terenu na którym stanęła huta cynku „Klara”, oraz w informacjach dotyczących własności budynków mieszkalnych kolonii Zgoda.
Kiedy w 1789 r. do Pszczyny przyjechał Fryderyk Wilhelm II – drugi po Fryderyku zwanym Wielkim wysokiej rangi mason w rodzie Hohenzollernów – S. Isaac napisał i własnym sumptem opublikował 18 sierpnia 1789 r. wiersz na cześć króla, zaznaczając, że jest to podziękowanie za uzyskany wcześniej przywilej. Pisząc w nieco ponad miesiąc po rewolucji w Paryżu i zburzeniu Bastylii, Isaac podkreślił, że Fryderyk Wilhelm może sobie i całemu światu powiedzieć: mnie kocha mój lud, jestem jego przyjacielem. Nie omieszkał również zauważyć, że godnym pożałowania jest widok mieszczańskich rąk splamionych krwią w gwałtownie dzikiej powodzi, które rozpaczliwie walcząc, cofają człowieczeństwo... Dokument ten jest przechowywany w zbiorach biblioteki pszczyńskiego oddziału Archiwum Państwowego w Katowicach, jako najstarszy pszczyński druk.
Na początku września 1790 r. w związku z zagrożeniami wojennymi w Tarnowskich Górach przebywał książę Karol August von Weimar jako pruski generał i dowódca brygady, z którym podróżował jego radca dworu, niejaki Johan Wolfgang Goethe Ten ostatni już we Wrocławiu zaprzyjaźnił się z hrabią Redenem i z jego to polecenia poetę po podziemiach kopalni „Fryderyk” oprowadzał właśnie Salomon Isaac, jako znawca górnictwa. Goethe – poeta, iluminat i entuzjasta uprzemysłowienia – spędził w Tarnowskich Górach dwa dni. Zafascynowany rozwojem przemysłu naszkicował plan maszyny parowej, a poruszony atmosferą kopalń napisał wiersz: „Z dala od wykształconych ludzi, na końcu państwa, kto wam pomaga skarby odkrywać i je szczęśliwie podnosić do światła? Tylko rozum i uczciwość. Są to bowiem klucze, prowadzące do każdego skarbu, który ziemia kryje". Nie jest więc wykluczone, że ów kontrowersyjny wpis do księgi pamiątkowej kopalni „Fryderyk” dotyczył – jako pisany w liczbie mnogiej – nie tylko hrabiego Redena, ale i człowieka, który oprowadzał poetę i brata wolnomularskiego po „romantycznych” podziemiach. Można tak założyć zwłaszcza, że Goethe zwiedził też kopalnie „Brandenburg” i „Konig David” pod Orzegowem na terenie bytomskiego Czarnego Lasu, gdzie Isaac dokonał nieco wcześniej kilku swoich odkryć.
Odkrywca największych złóż węgla na Górnym Śląsku
Wkrótce po tej wizycie, 14 września 1790 r., Reden pisał do Isaaca po francusku w liście Préposé des Mines de Chabrou á Beuthen, że postanowiono uruchomić kopalnię węgla na koszt królewskiej kopalni ołowiu i srebra „Fryderyk” pod Tarnowskimi Górami, jako jedyny sposób na tani węgiel dla czterech pracujących tam maszyn ogniowych (parowych) oraz w celu zastąpienia węgla drzewnego w tarnogórskiej Hucie Fryderyk. Dwa dni później – ponownie z udziałem Redena – doszło do kolejnej inspekcji kopalni „Fűrstin Hedwig” w Chorzowie, jednak nie objechano jej podziemi, bo powietrze było tak złe, że „lampy nie chciały się palić!”.
W podjętych nieco wcześniej poszukiwaniach nowych złóż S. Isaac uwzględnił głównie te rejony, gdzie już dawniej istniały kopalnie prywatne. W ten sposób wskazał Chorzów, jako miejscowość skąd można dowozić węgiel do Tarnowskich Gór. Należała ona jednak do polskiego klasztoru Bożogrobców z Miechowa. Dlatego trzeba było pruskie poszukiwania utrzymać w tajemnicy, aby odkupić teren za 30–50 talarów. Doszło też w tej sprawie do nacisku ze strony Heynitza i Redena na prepozyta klasztoru, że może się to odbyć nawet bez jego zgody, ale wtedy nie uzyska żadnych korzyści. W związku z tymi poszukiwaniami 25 września górmistrz wystąpił o podwyżkę płac, ale Reden ją odrzucił.
Dnia 1 października tegoż roku w liście z Tarnowskich Gór Isaac wskazał następne złoże – ćwierć mili od Chorzowa i tyle samo od kopalni „Salomo” w Lesie Bytomskim pod Chropaczowem, gdzie w Hajdukach dzień wcześniej odkrył dwie nowe wychodnie węgla, powiązane z kopalniami „Hedwig” w Chorzowie i „Salomo”. Już 19 listopada Heynitz polecił wypłacić 300 talarów, aby uregulować sprawę zakupu gruntów z ich właścicielami.
Następna kopalnia królewska z węglem jeszcze lepszym niż w kopalni „Salomo” została przez niego odkryta niecałą milę od Gliwic, w Zabrzu, nieco ponad ćwierć mili od kopalni „Dorothea” w dolinie Czerniawki w pobliżu wioski Pawłów pod Bielszowicami – o czym Isaac pisał z Bytomia 24 listopada 1790 r. Odkrył on wówczas wychodnię pokładu „Einsiedel” (górny) o grubości około metra. „Przeprowadzone próby wykazały, że duże kawałki węgla z tego pokładu spiekały się na koks przy wypalaniu w mielerzach (czyli stosach przykrytych ziemia i darnią), natomiast węgiel drobny rozsypywał się za przyczyną stosunkowo niskiej temperatury przy tym sposobie wypalania. Wyniki te uznano za pomyślne i kontynuowano poszukiwania”.
Jak ruchliwy był ów pruski urzędnik górniczy żydowskiego pochodzenia świadczy fakt, że jeszcze pod koniec roku Isaac odkrył dalsze sześć złóż węgla kamiennego między Pszczyną i Czerwionką, na terytorium pszczyńskiego państwa stanowego – o czym informował Redena w liście z Bytomia 6 grudnia 1790 roku.
Dnia 1 stycznia 1791 r. faktor górniczy Gottlieb Kalide (Ślązak, ewangelik pochodzący z Popowic – wówczas Pfaffendorf – koło Środy Śląskiej, który w późniejszym okresie był znanym inspektorem hutniczym Huty Królewskiej) dokonał zgłoszenia górniczego na złoża węgla blisko powierzchni ziemi na terenie majątku Górne Łagiewniki pod Hajdukami (w Nomiarkach, czyli na terenach nie mających miary, „które zbywały po podziale obszaru gminy na równe łany”), należącego do szlachcica Franciszka Schalscha von Ehrenfeld, który 8 kwietnia 1789 r. kupił je od Fryderyka Marklowskiego. W maju 1791 r. wykopano tam dwa pierwsze szyby: „Schuckmann” i „Prinzessin”.
Dzięki odkrytym wówczas przez Salomona Isaaca złożom węgla powstały kopalnia skarbowa, czyli państwowa „Königliche Kohlenzecke”, a także związana z nią Huta Królewska pod Chorzowem, prywatna - „Książę Karol Heski” oraz także skarbowa kopalnia „Królowa Luiza” (nazwana tak na cześć pięknej królewny Luizy von Mecklemburg-Strelitz, żony następcy tronu) w Zabrzu. W 1800 r. po połączeniu z prywatną kopalnią „Książę Karol Heski” - „Königliche Kohlenzecke” przemianowana została na „Königsgrube (Król)”.
Ciekawe jest pytanie: dlaczego odkrytą przez Isaaca kopalnię pod Hajdukami nazwano „Książę Karol Heski”? Żyjący wówczas Landgraf Karol von Hessen-Kassel (1744–1836) był zięciem króla Danii, Fryderyka VI, i odgrywał wiodącą rolę w duńskiej oraz północnoniemieckiej masonerii. Po 1782 r., kiedy to został mistrzem krajowym świeckiej, racjonalistycznej loży Iluminatów dla Danii, Szwecji oraz Rosji, pozostawał w kontakcie z Janem Henrykiem von Ecker und Eckhoffen, twórcą loży Rycerze i Bracia Św. Jana Ewangelisty z Azji i Europy (tzw. Braci Azjatyckich), znanej w Wiedniu jako warsztat zu den sieben Himmeln. Ta loża była pierwszym stowarzyszeniem wolnomularskim, którego członkami i przywódcami byli europejscy Żydzi (m.in. Józef Hirschfeld, właściciel kopalni soli w Tyrolu). W 1785 r., kiedy nie została zarejestrowana – podobnie jak Iluminaci – przez grudniowy Patent Wolnomularski Józefa II, przeniosła swoją główną siedzibę do Hamburga. Tam jej protektorem został… właśnie książę Karol Heski, który w 1786 r. został nawet jej najwyższym przywódcą i nosił – obowiązujący w jej żydowsko-mistyczno-chrześcijańskich i alchemiczno-wolnomularskich rytach – hebrajski tytuł „Chacham Hakolel”. Nazwa kopalni może sugerować, że S. Isaacowi nie była obca ta – znana tylko we wtajemniczonych kręgach – działalność księcia Karola Heskiego.
Od 1791 r. po kolejnym awansie Salomon Isaac nadzorował pracę m. in. tych kopalń razem z faktorem Kalide. Awans mógł nastąpić tylko powyżej stopnia górmistrza, który Isaac już miał. Wyżej zaś był nadgórmistrz, komisarz OBB (WUG) we Wrocławiu...
Tajemnica dalszych losów Salomona Isaaca
Po 1791 r. S. Isaac już jako właściciel kilku hut i kopalń osiadł w Bytomiu. Można to wiązać z faktem, że gdy był nadzorcą kopalń, wielka liczba zakładów przemysłowych w niecce bytomskiej zawdzięczała mu swoje powstanie, szczególnie zaś „Salomonsgrube, Friedenshutte, Klarahutte”. Zarówno owa Huta Pokój, jak i Klara były hutami najnowocześniejszego wówczas działu hutnictwa na Śląsku: hutnictwa cynku. Nie wiadomo, dlaczego w aktach wrocławskiego WUG, z których korzystał H. Fechner na przełomie XIX i XX w. nie zachowały się ślady dalszej działalności Salomona Isaaca po okresie wspaniałych odkryć „geognostycznych”. Czy dlatego, że odszedł z urzędu, czy może dokumenty zaginęły w zawierusze wojen napoleońskich, czy też nie przetrwały z innych powodów. Nie wiadomo też, czy Fechner mógł ten fakt zweryfikować, czy nie.
Powstaje jednak pytanie, dlaczego Isaac tak dziwnie zniknął z kręgu urzędników górniczych? W listopadzie 1792 r. Reden próbował namówić Aleksandra von Humboldta, aby został starostą górniczym w Tarnowskich Górach, ale ten – wolnomularz znany z poglądów o równości wszystkich ras i z życzliwości wobec współobywateli pochodzenia żydowskiego – odmówił. Wiadomo też, że dopiero 6 lutego 1794 r. Reden pisał z Wrocławia, iż na stanowisko Isaaca przeszedł August von Boscamp, który musiał się zająć wszystkimi zakładami górniczymi. Karol August był synem Karola Fryderyka von Boscamp-Lasopolskiego, dyplomaty-awanturnika najpierw w służbie pruskiej, potem posła Rzeczypospolitej w Stambule i szambelana Stanisława Augusta Poniatowskiego, który po 1778 r., gdy został zwolniony ze służby dyplomatycznej Rzeczypospolitej „wszedł z Żydami w spółkę dla handlu bursztynem i uprawiał lichwę; podobno miał ajencję handlową aż w Konstantynopolu”. Szczególnym zbiegiem okoliczności organizator hamburskiej loży Braci Azjatyckich, młodszy brat J.H. Eckera, Karol, w obronie żydowskich członków loży w 1788 r. wydał w Hamburgu broszurę... Karola von Boscamp-Lasopolskiego: Werden und können Israeliten zu Freimauerern aufgenommen werden, w której ten pisał m.in., że ich prawa, tak jak podstawowe prawa wolnego człowieka, opierają się na nie podlegających dyskusji prawach natury. W czerwcu 1790 r. dwudziestosiedmioletni autor tej broszury, Karol August von Boscamp został po studiach w Berlinie urzędnikiem górniczym w Tarnowskich Górach. Wkrótce – w wyniku zaciąganych pożyczek – stał się człowiekiem hrabiego Karola Łazarza Henckel von Donnersmarck w tamtejszym Urzędzie Górniczym. Już jako królewski starszy radca górniczy i dyrektor górnośląskiego Urzędu Górniczego w Tarnowskich Górach 27 lutego 1813 r. został założycielem i pierwszym „mistrzem loży” wolnomularskiej „Silberfels” w Tarnowskich Górach. Funkcję tę pełnił do śmierci w 1830 r.
Jest to jeszcze jeden wątek z życia Salomona Isaaca – oprócz protekcji hrabiego von Hoyma, spotkania z Goethem w Tarnowskich Górach i nazwy kopalni „Książę Karol Heski” – który wskazuje na obecność w jego najbliższym otoczeniu środowiska wolnomularskiego, w tym tego jego odłamu, który jako pierwszy dopuścił do wtajemniczeń żydowskich kupców i przedsiębiorców. Nie jest jasne, czy i jak w tym środowisku był usytuowany sam Isaac.
Dopiero w 1795 r. starostą górniczym, aczkolwiek niechętnie, został sam Reden. Być może potwierdza to informację, że po 1791 r., a przed 1795 r. Isaac mógł pełnić obowiązki starosty górniczego. Jednak według innej wersji gwarkowie nie ufali Salomonowi Isaacowi, a Reden nie był z niego zadowolony i zwolnił go po odkryciach z 1790 r. Informacja o braku zaufania ze strony gwarków może wskazywać, że zajmując się m.in. warunkami pracy, jako przedstawiciel urzędu państwowego dał się we znaki prywatnym inwestorom (bo nimi byli gwarkowie) zatrudniającym górników. Możliwe, że Isaac – przywołany do porządku przez Redena listem z początku 1789 r. – zabrał się za zgodne z nowym prawem górniczym wprowadzanie „dobrego górniczego ładu i porządku policyjnego”, zaczął kontrolować stosowanie „dobrych narzędzi i materiałów” i naciskać na odpowiednie „kształcenie górników i sztygarów”. Wszystko to zaś wymagało od gwarków dodatkowych kosztów.
Innym czynnikiem, który spowodował wycofanie się Isaaca ze służby królewskiej mogła być sytuacja we wspólnocie żydowskiej na Śląsku. Ta wspólnota, choć niewielka, miała jednak spore oddziaływanie. W 1785 r. w Mikołowie rajca miejski Józef Steblicki, katolik, w wieku 59 lat przeszedł na judaizm. Steblicki urodził się w 1726 r. jako syn zamożnego rzeźnika i bogatego gospodarza Jana Steblika. Jego rodzice, Jan i Jadwiga, posiadali majątek przy rynku mikołowskim. Ich syn uczył się u jezuitów (najpewniej w Opawie). Po przerwaniu nauki i powrocie do Mikołowa, pomagał ojcu w rzeźni i w gospodarstwie. Był aktywny w życiu parafialnym, opiekował się szkółką przykościelną, nawet przez jakiś czas zastępował nauczyciela, dopóki w 1764 r. proboszcz Kosmeli na polecenie władz Pruskich nie został zmuszony do sprowadzenia nauczyciela znającego język niemiecki pod groźbą usunięcia z probostwa (nawiasem mówiąc został nim sprowadzony z Polski Maciej Bławat, bo w Polsce łatwiej było o odpowiednią osobę znającą niemiecki niż na Śląsku); wielokrotnie pełnił rolę ojca chrzestnego i starosty na weselach. Został notariuszem (sekretarzem miejskim), a nawet radnym czyli członkiem magistratu. Żył honorowo i nienagannie – nazwisko zmienił na Steblicki, a w niektórych aktach był określany jako nobilis, szlachcic. Od połowy lat 60. Stablicki samodzielnie studiował Pismo Święte. Dwa lata po tym jak w 1767 r. władze pruskie nakazały prowadzenie ksiąg parafialnych po niemiecku, na melancholię zmarł w wieku ponad osiemdziesięciu lat jego ojciec, Jan Stablik. W tym czasie Stablicki uznał, że Bóg jako niezmienny, nie może zmieniać przykazań i praw. Dlatego prawa podane w Starym Testamencie są niezmienne i nadal ważne. W następnym etapie uznał, że prawdziwą religią jest judaizm. Nie zaniedbując praktyk kościelnych, zaczął szukać zbawienia poprzez praktyki starozakonne. Wreszcie wystąpił z kościoła w Mikołowie i jako prozelita zwrócił się do rezydującego w Pszczynie przełożonego gminy żydowskiej na kraj górnośląski, którym był właśnie Isaac Salomon Plessner. Ten skierował odpowiednie wnioski do centralnej synagogi, podkreślając osiągnięcia Stablickiego w społeczności Mikołowa.
W tym czasie S. Isaac Plessner był określany jako wspaniały człowiek, podobnie jak jego ojciec Izaak. Rodziny Plessner, Muhr i Skutsch pochodziły od niego. Salomon Plessner rozwijał przedsiębiorczość i prowadził udaną działalność na rzecz swoich współwyznawców, bywał w Berlinie, znał króla Fryderyka Wilhelma II. Nie może tu być pomyłki: w tym czasie w Pszczynie mógł mieszkać tylko jeden Salomon Plessner – Salomon Isaac zu Pless, który od króla Fryderyka Wilhelma II otrzymał przywilej generalny w 1786 r. Nie można go mylić z żydowskim komentatorem Starego Testamentu w Prusach, Salomonem Plessnerem, ponieważ ten żył w latach 1797–1883. Dlatego wszystko wskazuje na to, że od końca lat 80. XVIII w. to właśnie Salomon Isaac coraz silniej angażował się w działalność górnośląskiej gminy żydowskiej. I najprawdopodobniej to właśnie ta aktywność stopniowo wyłączyła go z pracy w królewskich urzędach górniczych. Tego dowodzić może fakt, że w 1793 r. Stablicki próbował wraz z kilkoma współwyznawcami nielicznej, 44 osobowej społeczności żydowskiej w Mikołowie położyć kres niekończącemu się zamieszaniu. Zwrócił się w tej sprawie właśnie do przełożonego na kraj Górnośląski… Salomona Isaaka z Pszczyny.
Nie zmienia to faktu, że przysięgły górniczy Salomon Isaac był jednym z pionierów uprzemysłowienia Górnego Śląska, ściśle związanym z historią Pszczyny, okolic Rybnika, Piekar Śląskich, Tarnowskich Gór, a także z narodzinami Królewskiej Huty, czyli dzisiejszego Chorzowa; rozwojem Świętochłowic, Bytomia, Rudy Śląskiej, oraz Zabrza, zwłaszcza zaś takich zakładów jak kopalnia „Fryderyk”, a później ZGH „Orzeł Biały”, „Hoym” (dziś „Rydułtowy – Anna”), „Królowa Luiza” (obecnie „Zabrze–Bielszowice”), „Książę Karol Heski” (potem „Król”) i związana z nią Huta Królewska, a także Huta Pokój (dawnej Friedenshütte, huta cynku w Chorzowie, założona na polu kopalni „Neu Hedwigs”, należącym do Bożogrobców). Nie powinno więc dziwić, że – jak zanotował L. Musioł – „są głosy, które jemu przypisują szczęśliwy zaczątek wielkiego przemysłu na Górnym Śląsku”.
Korespondencję urzędową z hrabią Redenem S. Isaac prowadził po francusku, co nie jest niczym nadzwyczajnym w tej epoce, świadczy jednak o tym, że był „nie tylko zdolnym praktykiem, lecz również człowiekiem wykształconym. Być może, że pochodził ze znanej rodziny Isaaców-Tietzów, która przewędrowała z Awinionu przez Holandię do Niemiec i Poznańskiego”. Rozpatrując hipotezę J. Jarosa na temat jego pochodzenia z Isaac-Tietzów trafiamy jednak na szereg niejasności. Rodzina Isaac-Tietzów pierwotnie nosiła nazwisko Hirsch. Przywędrowała przed wiekami nad Wartę, gdzie już na początku XIX w. „była zasiedziałym i znacznie rozgałęzionym ortodoksyjnym rodem żydowskim w prowincji poznańskiej”. Jej bogatsza gałąź „kupiła od króla pruskiego majątek Urschwanzow Czlicie [być może obecny Ogonów i Cieszanowice na Śląsku Opolskim pod Otmuchowem] i uprawiała dobrze prosperujący handel pasmanteryjny – najpierw w Gruszce [być może dzisiejszy Gruszów pod Marcinowicami, na trasie ze Świdnicy do Wrocławia], a następnie w Berlinie. (...) Protoplastą linii uboższej był Salomon Tietz, pobożny Żyd, który po okresie wojen napoleońskich nie chciał złożyć przysięgi na wierność królowi pruskiemu” przez co nie otrzymał „przywilejów handlowych i musiał zostać przewoźnikiem – woził towary i kupujących na targi poznańskie i lipskie”. Jego wnukowie: Oskar i Leonard zostali założycielami dwóch koncernów domów towarowych, które do dziś należą do większych w Europie: „Kaufhof” i „Hertie”. W świetle tych informacji można przyjąć, że jeśli S. Isaac był związany z jakąś gałęzią rodu Tietzów, to raczej tą, która zakupiła majątek od króla pruskiego, bo był wiernym i uznanym poddanym pruskich monarchów – tak Fryderyka II, jak i Fryderyka Wilhelma II. Trudno więc sobie wyobrazić, aby jako sędziwy człowiek (gdyby jeszcze żył) po wojnach napoleońskich tak gwałtownie zmienił swoje poglądy, a jego ewentualny potomek – tak drastycznie zaprzeczył tradycji rodzinnej i zaprzepaścił osiągnięcia protoplasty rodu. Dodatkową wskazówką – jeśli udało się prawidłowo rozszyfrować nazwy miejscowe majątku i siedziby firmy pasmanteryjnej – może być lokalizacja dalszej działalności gospodarczej tej gałęzi rodziny Tietzów na pruskim Śląsku, gdzie skupiała się aktywność gospodarcza i urzędnicza S. Isaaca, oraz jego związki z hrabią von Hoymem. Podobnie wskazówką potwierdzającą ów trop rodowy może być informacja o większym wówczas bogactwie tej gałęzi rodziny. To można łączyć z wiedzą, że po odejściu z tarnogórskiego urzędu górniczego S. Isaac był właścicielem kilku kopalń i hut, czyli był człowiekiem majętnym. Mógł to być punkt wyjścia do nabycia majątku ziemskiego oraz prowadzenia firmy pasmanteryjnej w Berlinie. Według Wilhelma Immerwahra, znanego lokalnego historyka z Bytomia, Meyer Friedlander, prawdopodobnie brat Davida Friedlandera, był bliskim krewnym Isaaca Salomona, i założył fabrykę skóry w Bytomiu. Podobnie Moritz Plessner, który mimo protestu lokalnych kupców, kupił sklep w Nysie, a później (w 1787 r.) osiadł tam pod imieniem Martin – również może być potomkiem Salomona Isaaca.
Wszystko to jednak jedynie poszlaki, nie dowody. Co więcej, stoją we względnej sprzeczności z informacjami H. Fechnera o belgijskim lub francuskim pochodzeniu S. Isaaca, która doprowadziła J. Jarosa do określenia go jako S. Isaak z Brabantu. Względnej, ponieważ te informacje też nie są pewne. Dalsze zamieszanie wynika ze wspomnianych ustaleń Caroli Dietze dotyczących rodowodu Helmutha Plessnera (1892–1985). Nadanie przywileju generalnego na państwowy handel suknem, uprawę ziemniaków na terenie Pszczyny i import soli z Polski dla Isaaca z Pszczyny, jako Scholima Pless potwierdzano już w końcu XIX wieku. Wszystko jednak wskazuje, że S. Isaac lub jego ojciec mógł należeć do kręgu tych zamożnych Żydów, których imigrację z Holandii popierał zgodnie z doktryną merkantylizmu Fryderyk II. Niektórzy z nich uzyskali – czego przykładem może być właśnie S. Isaac – zezwolenia na zamieszkanie poza dzielnicami żydowskimi. Świadczyłoby to o jakichś szczególnych zasługach dla dworu pruskiego wyświadczonych podczas wojen śląskich (1740–1764). Nie przez przypadek przywilej generalny zezwalający S. Isaacowi na osiedlenie w Pszczynie król Prus wystawił zaraz po zawarciu z Austrią pokoju w Hubertsburgu…
Do ustalenia pozostaje miejsce i czas urodzenia oraz śmierci Salomona Isaaca z Pszczyny. Gdyby dane H. Fechnera i hipoteza J. Jarosa o S. Isaacu z Brabantu były właściwe, można również wskazać pewien trop. Otóż około 1730 r. w holenderskim Leeuwarden urodził się niejaki Salomon Isaac Levie, który 6 lipca 1758 r. wziął ślub cywilny w Rotterdamie z Cathariną (Betje) Chaiche Ezechiels (urodzoną około 1735 r. w Rotterdamie, zmarłą w 1822 r. i pochowaną na cmentarzu Muiderberg w Amsterdamie). Z tego związku urodziło się dwoje dzieci: Roosje Salomon Levie w 1759 r. w Rotterdamie (zmarła nagle 19 listopada 1790 r. w Amsterdamie) oraz w 1761 r., urodzony przypuszczalnie w Rotterdamie, Isaac Salomon Levie, którego dziecko urodziło się martwe i zostało pochowane na cmentarzu Zeeburg w Amsterdamie 20 kwietnia 1792 r. Wiadomo też, że żona owego S. Isaaca Levie, Catharina, wyszła ponownie za mąż. Nie wiadomo natomiast, co po 1761 r. stało się z jej pierwszym mężem.
Można się zastanawiać, czy jest możliwe, aby między 1760/1 a 1765 r. tenże S. Isaac Levie przeniósł się z Rotterdamu do Wieliczki i tam został faktorem solnym. Wydaje się, że istniała taka możliwość. Pod panowaniem Wettynów specjaliści od salin przybyli z Saksonii, z Johannem Gottfriedem Borlachem na czele, któremu August II po 1718 r. powierzył nadzór techniczny nad kopalnią. Doprowadzili oni do usprawnienia pod względem organizacyjnym i technicznym działalności kopalni w Wieliczce. Nie jest wykluczone, że wśród owych specjalistów znalazł się – wcześniej, po 1759 r. sprowadzony być może wraz z rodziną do Saksonii – ów S. Isaac Levie. Podobnie możliwe jest, że syn S. Isaaca Levie nie urodził się w Rotterdamie, ale mógł tam powrócić z matką i siostrą, jeśliby – przy podejmowaniu decyzji o dalszej wędrówce z Saksonii do Polski – rodzina się rozdzieliła. Pewną wskazówką, że coś się w życiu rodzinnym nie powiodło również S. Isaacowi z Pszczyny jest, być może, informacja zawarta w przywileju generalnym z 1786 r., „że onże Salomon Isaac, oraz syn jego siostry Mendel Panofska i ich zstępni zarówno płci męskiej jak i niewieściej” uzyskali prawa do dziedziczenia owego przywileju. Nie został w nim bowiem wymieniony żaden bezpośredni potomek S. Isaaca zu Pless. Nie wiadomo jaki był tego powód, ale dowiadujemy się, że bliżej niż z własną był w tym czasie związany z rodziną swojej siostry, noszącej nazwisko Panofska. Co ciekawe, w XIX w. i aż do II wojny światowej rodzina o takim nazwisku mieszkała w Tarnowskich Górach, gdzie posiadała kamienicę. Dalsze poszlaki pasujące do tej hipotezy to fakt zawarcia przez władze Wieliczki umów z kupcami żydowskimi na dostawy soli do Prus w 1761 r., a także wybuch kryzysu bankowego w Holandii po zakończeniu wojny siedmioletniej w 1763 r., co mogło być przyczyną ostatecznego przeniesienia działalności kupieckiej S. Isaaca Levie z Niderlandów na pogranicze Małopolski i Śląska. Przy ówczesnej ruchliwości środowisk żydowskich nie musi to stać w sprzeczności z protoplastą rodu Plessnerów, owym zmarłym w 1746 r. Izaakiem Salomonem.
W 2001 r. ukazała się w USA publikacja: J. Harold M o y e r: An Isaac Family Record: Descendants of Gerhard Isaac (1836–1886) and Agatha Hiebert Isaac (1836–1912). North Newton, KS: Private publication, 2001, która zawiera zbiór pamiątek po przodkach Gerharda Isaaca (1836–1886) od jego prapradziada Philipa Isaaka (1694–1753) i po przodkach Agathy Hiebert, żony Gerharda Isaaca (1836–1912) od Davida Hieberta (1775–1852). Gerhard i Agatha Isaac wyemigrowali z Rosji do Ameryki w 1876 r. i osiedlili się w miasteczku Leight w stanie Kansas, gdzie otwarli duży sklep towarowy. Pozycja ta zawiera wiele fotografii i szkiców biograficznych o każdej z rodzin. Może ona mieć znaczenie, ponieważ od 1795 r. do 1806 r. Prusy zagarnęły obszar Zagłębia Dąbrowskiego, gdzie nawet uruchomiono kopalnię „Reden”. Istnieje więc także i taka możliwość, że w tym okresie S. Isaac działał w Zagłębiu Dąbrowskim, a po 1813 r. jego rodzina znalazła się pod panowaniem carów. Niestety, do tej pory nie udało się dotrzeć do publikacji J. H. Moyera i sprawdzić, czy w jego opracowaniu jest jakiś ślad po S. Isaacu zu Pless.
Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że J. Jaros w ostatnich swoich pracach zaczął się zastanawiać, czy nie było w tym samym czasie na Śląsku dwóch Salomonów Isaaców.
Sporo pozostaje jeszcze do wyjaśnienia, gdy chodzi o tę osobę. Jednak zagadki powinny tylko zachęcić wszystkich poszukiwaczy.
Roman Adler